sobota, kwietnia 4

Jest bardzo dobrze.

Nie było mnie miesiąc. Dużo się działo. Za każdym razem, za których chciałam tu napisać coś mi przeszkodziło. Jaka moja aktywność taka też wasza.
No cóż, można by powiedzieć, że ostatnimi czasy jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. Jedna osoba sprawia mi bardzo dużo szczęścia. Po prostu czasem trzeba wszystko stracić, żeby znowu być szczęśliwym. Życie przez cały czas przypomina mi o tych wszystkich złych wydarzeniach z przeszłości. Sprawia, że wspinając się na górę przewracam się o nie i staczam na sam dół. 

Z przykrością muszę stwierdzić, że uwzięła się na mnie jedna z moich nauczycielek. Może nie do końca na mnie, ale na mój sposób bycia. Na to, że zazwyczaj się uśmiecham i śmieję, gdy mam taką okazję, no i do tego, że się zasłaniam, gdy mi robią zdjęcia. No cóż, nie każdy jest fotogeniczny, a ja wolę się zasłonić, żeby nie wyjść jak na każdym zdjęciu. A śmiech to zdrowie. W takim razie przepraszam i jest mi trochę szkoda, bo to jeden z przedmiotów, które lubię (a jest ich niewiele).
Poznawanie ludzi od nowa jest dziwne. Zawsze, gdy o czymś opowiadam to pomijam wiele istotnych faktów, które ludzie, którzy znają mnie trochę dłużej o mnie wiedzą. A poza tym, ja nawet nie mam pojęcia, jakie nasza przyjaźń ma prawo istnienia...
Nie miałam pojęcia też, że muzyka może wyrażać tyle uczuć. To jest wręcz straszne. Nigdy nie lubiłam słuchać muzyki głośno. Ostatnio zaczęłam słuchać bardzo zróżnicowanej muzyki. Głównie na mojej playliście rządzi alternatywna, rock/grunge oraz rap. Konkretnie polski rap. Źle czuję się z tym, że powróciłam do rapu przez tak okropną osobę, ale jednocześnie się cieszę, że w ogóle wróciłam.
"W oczach miała te iskierki, które nie sposób jest zgasić"


Chciałabym z tego miejsca podziękować bardzo mojemu przyjacielowi, 

nawet nie wiesz, jak bardzo zmieniło się moje życie od czasu, kiedy cię poznałam.
Lou.